"TAJEMNICA SZPITALA" z serii "Lasse i Maja"; Martin Widmark (wyd. Zakamarki)
Już kolejna część Biura Detektywistycznego Lassego i Maji. Jak zwykle wciągająca, z drobnymi nawet elementami humorystycznymi. Ale najważniejsze, że jest w niej "kryminalny" wątek. Jak w każdej książce opisującej działalność dwóch szwedzkich spryciarzy, występuje jakaś ciekawa zagadka, która wciąga czytelnika. Nie jest ona nigdy mrożąca krew w żyłach, dlatego też zwiększa krąg odbiorców. Zresztą tak czy owak jest pisana ona jako bajka dla dzieci, więc była dla mnie fajną lekturą na dobranoc.
Tym razem śledztwo prowadzi Lassego i Maję do szpitala w Valleby.
Sara Bernard przewraca się na lodowisku i łamie nogę. W szpitalu
podają jej środki przeciwbólowe i zakładają gips. Kiedy Sara dochodzi do
siebie, orientuje się, że nie ma swoich złotych kolczyków. Nie ona
jedna została okradziona w szpitalu, lecz jak dotąd nie udało się
odnaleźć zaginionych kosztowności. Lasse i Maja wpadają na pomysł, jak
złapać złodzieja.*
* opis pochodzi ze strony wydawnictwa Zakamarki
W książce oprócz wykrycia przestępcy przez młodych detektywów z Valleby, które jest opisane w świetny sposób, jest dużo zwykłych zdarzeń pochodzących ze spokojnego szwedzkiego miasteczka. Śledztwo przeplata się nawet z zabawą małych przecież jeszcze dzieci.
Książka jest krótka i można ją określić jako szybką lekturę na krótki wieczór. Wszystko uświetniają rysunki Heleny Willis, w jej dziwnym stylu.
Książka dostaje 3,5 / 5 gęsich piór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz